No i jedne wybory już za nami, ale to wcale nie oznacza, że przedwyborcze
obietnice się skończyły... Można stwierdzić, że chyba nawet wręcz przeciwnie! Przed nami
wybory parlamentarne, które w obecnej sytuacji będą wręcz szalenie ważne dla
rozkładu politycznej siły w naszym państwie...
Ale to ma być przecież blog o ekonomii, a nie polityce, dlaczego
więc łączę te dwa fakty? Bo są to fakty nierozerwalne! Oczywistym jest, że w
roku przedwyborczym rząd będzie starał jak najbardziej nam odpuścić, żeby zacisnąć
pasa najlepiej w drugim i trzecim roku, aby już w czwartym i piątym powrócić do
starych zasadach i żebyśmy myśleli, że "za ich rządów to w sumie nie było
tak źle...".
Więc na dzień dobry - aby mój post nie wydał się Wam jakimś bujaniem
w obłokach - zobaczcie, że rząd już przygotowuje się do podwyższenia kwoty
wolnej od podatku! Spodziewam się - tak samo zresztą jak dziennikarze tego
najlepszego moim zdaniem radia - że jest to tylko i wyłącznie prezent dla
obywateli, bo poparcie Platformy Obywatelskiej spada...
Chcesz mieć pieniądze? To je sobie schowaj. |
No ale chciałbym wam też ta po prostu po ludzku wytłumaczyć
czym jest ta kwota wolna od podatku... Otóż jeżeli zarabiamy poniżej progu tej
kwoty, nie musimy płacić od niej podatku dochodowego, choć warto to zaznaczyć,
że niepłacenie podatku i tak nie zwalnia nas z obowiązku złożenia zeznania
rocznego (czyli PITa) przez podatnika. Od 2009 roku kwota wolna od podatku w
Polsce wynosi 3091 złotych, a rząd planuje zwiększyć ją do ośmiu tysięcy czyli
całkiem sporo.
A na koniec na poprawę humoru kwoty wolne od podatku w innych
krajach - na przykład na Cyprze jest to prawie dwadzieścia tysięcy euro, czyli
pieniądze, które polski pracownik zobaczy w ciągu roku jak świnia niebo.
Dziękuję, pozdrawiam i dobranoc.